Przed lotem.

Wyobraź sobie, że jesteś zawodowym sportowcem. A przynajmniej tak jest w praktyce.
Wyobraź sobie, że całe Twoje życie jest podporządkowane jednemu czynnikowi, który nazywamy sportem.
Nic więcej się nie liczy, nic! Nie istnieje dla Ciebie rodzina, nie istnieje życie towarzyskie (pomijając oczywiście imprezy, które Cię odstresowują).
NIC nie istnieje, poza siatkówką.
Jest Twoim życiem, a ona dla Ciebie jest również dobrym kompanem. Ona jest Twoją największą i najwierniejszą miłością (i zawsze wybacza Ci fakt, że że zmieniasz dziewczyny jak kluby, w których grasz... No, może częściej).
Masz niewiele ponad dwadzieścia* lat, a zarabiasz już więcej niż czterdziestolatek w swojej firmie budowlanej. Ale mimo to, Ty nie pracujesz. Ty spełniasz swoje marzenia, skacząc do bloku, atakując, broniąc, serwując.
Mimo to, wyobraź sobie, że czegoś Ci brakuje. A tym czymś jest... Sam nie wiesz, co. A może, kto?
Zmieniasz dziewczyny prawie co chwilę. Uwodzisz na imprezie, wykorzystujesz, udajesz, że jest dla Ciebie kimś ważnym, a potem ją zostawiasz.
Kobiety są dla Ciebie jak piłki. Niektóre "atakujesz", inne "bronisz" (tylko, gdy sytuacja tego potrzebuje), jeszcze inne "przyjmujesz" (gdy same do Ciebie zagadają), a czasami nawet "blokujesz" (gdy Ci się nie spodobają).
Świetnie się w takich sytuacjach czujesz.
Ale mimo wszystko, gdy widzisz Twoich kumpli z ich żonami/narzeczonymi/dziewczynami ogarnia Cię to pierdolone uczucie zazdrości.
...Nawet nie podejrzewasz, że w niedalekiej przyszłości dopadnie Cię przypadek blok-autu i asa serwisowego jednocześnie... Jak z tego wybrniesz?

 
No to zaczynamy! Mam ogromną nadzieję, że nie zawiodłyście się, że zaciekawił Was ten prolog i w ogóle.
Nie jestem taka strasznie utalentowana pisarka, także moje dzieło może być trochę słabe. Mam jednak nadzieję, że ktoś będzie czytał moje wypociny, których pisanie sprawia mi dużą frajdę:).
Wiem, wiem, prolog miał być jutro, ale wypadło mi coś bardzo ważnego (no chyba że wypad na ognicho to coś błahego, ale w moim przypadku zdarza się to raz na ruski rok, także wielki zaciesz i nic innego się nie liczy).
Za tydzień dodajemy jedynkę, mam nadzieję, że wtedy będzie to już czwartek.
A przy okazji zapraszam na moje inne dzieła:
Życie jest kołem i się obraca, co było dawniej już nie powracaSiatkówka to nie tylko sport

13 komentarzy:

  1. Ładny blog <3
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie.prolog strasznie ciekawy. Będę tu. Informuj jeśli możesz.
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie coś mi się nie zgadzało, że już dzisiaj dodajesz. wytłumaczyłam sobie to tym samym powodem co u mnie: dziewczyna nie mogła się już doczekać. ale nie, ognisko jest ważniejsze, niż blogi (bo to taki dodatek, co nie?) i nawet dobrze, że już dałaś dzisiaj. ;)
    zaskoczyłaś mnie porównaniem kobiety do elementów siatkarskich( o ile istnieje takie określenie, ale kij z tym ;)) aż tak się człowiek poświęcił, że nawet rodzina zeszła na boczny tor. ;/
    ciekawi mnie ostatnie zdanie, znaczy się przed ostatnie. takie trochę jakby fizycznie niewykonalne, ale jakoś może to w przenośnym znaczeniu?
    przepraszam, ale w październiku nie myślę, tj. myślę ale tylko w szkole przed sprawdzianem, kiedy pani go zapowiedziała, bo ja nie słyszałam. :(
    pozdrawiam, Jagoda :*
    http://zbyt-trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog jest naorawde swietny! Jestem autentycznie zaintrygowana i zaciekawiona. Nie moge sie juz doczekac czwartku.
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie zaczęłaś. Jestem ciekawe jak rozwiniesz wątek
    Dalej informuj czekam na więcej
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastycznie Ci to wyszło. *_* I jak to czytałam to sama zastanawiałam się nad swoim życiem,ale nieważne. Mam nadzieję,że szybko napiszesz kolejny i powiadomisz mnie! :*
    Pozdrawiam ;*
    A jakbyś miała ochotę to zapraszam na swój blog
    http://recordsmaimoren.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie się zaczyna *.* czekam na więcej, informuj

    OdpowiedzUsuń
  8. porównanie kobiety do piłki kupiło mnie totalnie. Masz mnie w garści! :) Podoba mi się taki niedobry Savani, a to jego zdjęcie w zakładce "Postacie" zrobiło ze mną coś tak dziwnego, że na chwilę zapomniałam jak się oddycha, a na mnie takie foty zazwyczaj nie działają :D Nie mogę się doczekać czwartku! dodaję Twój blog do ulubionych :)
    * i przy okazji zapraszam do siebie na 22 rozdział [un-poco-de-amor.blogspot.com] :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg, straaasznie mi się podoba to jak porównałaś poszczególne elementy do zdobywania dziewczyn :D Sama pewnie nigdy bym na to nie wpadła xD Podoba mi się, że siatkówka jest pasją głównego bohatera. I myślę, że on tak w głębi duszy jednak potrzebuje miłości, co znaczy, że chłopak nie jest jednak draniem :P
    Co prawda zostawiłaś u mnie spam, ale może jednak zechcesz wygłosić też swoją opinię :P Jeśli tak, zapraszam: http://nie-zakochuj-sie.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Złapałaś mnie tymi porównaniami. Są niesamowite! Tak strasznie mnie zaintrygowałaś, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Aż mnie nosi, bo chcę czytać następny ;) Taki Savani mi się podoba bardzo, bardzo, bardzo xD A więc czekam. Jeśli mogłabyś mnie informować to byłabym wniebowzięta. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyjemny początek :) te siatkarskie porównania genialne <3
    Obczaiłam bohaterów i zapowiada się ciekawie, a trafiłam tu przez Savaniego bo to moja wielka, niespełniona miłość :D
    Czekam na następny odcinek, mam nadzieję dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe porównania ;) http://przyszopceuszatych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo fajnie się czyta, ciekawy początek :)
    + nowy u mnie

    OdpowiedzUsuń